Czy badania koniecznie muszą być na czczo?

We wpisie piszę, o to znaczy być na czczo i dlaczego trzeba się tak męczyć. No bo nie wiem, jak Wy, ale ja jak nie muszę z jakiegoś konkretnego powodu nie jeść, to jem ostatni posiłek o 14-15 i do rana nie mam problemu. Ale jak już ktoś mi każe… to masakra. Zaraz sprawdzimy.

Co oznacza na czczo?

Na czczo, oznacza 8 do 12 godzin od ostatniego posiłku. Oznacza to również, że w dniu badania nie należy spożywać nic przed pobraniem krwi. Nie wolno pić soku, kawy, herbaty (piwa też nie, ale to chyba oczywiste). Można wypić szklankę do 2 szklanek wody niegazowanej bez dodatków w postaci syropu, owoców, miodu. Szklanka wody nie wpłynie na oznaczane parametry krwi, a pozwoli wypełnić żyły. Samo badanie może przebiec sprawniej, a to uchroni Was od powstania siniaka.

Dlaczego w ogóle musimy być na czczo? Tak jest łatwiej interpretować wynik. Wartości referencyjne, czyli zakresy, które widać na wyniku, powstały na podstawie danych z literatury oraz przebadanych zdrowych pacjentów. Odrzuca się wówczas skrajne wartości i tworzy odpowiednie widełki. Dzięki temu, że wszyscy będziemy na czczo, można ze sobą te wyniki porównać. W przeciwnym wypadku należałoby stworzyć osobne wartości dla osób, które zjadły śniadanie wegańskie, dla osób po śniadaniu mięsnym, a także uwzględniające osoby, które ze śniadania zrezygnowały. No ludzie, kto by to ogarnął? Ale to jak już jestem przy wartościach referencyjnych, to opowiem od razu, skąd się one biorą. Nie wiem, jakie macie wyobrażenie o ustalaniu zakresu wartości referencyjnych. Nie polega to jednak na tym, że siada kilku profesorów z książką i wspólnie określają widełki. To tak nie wygląda. No może nie tylko tak.

Wartości referencyjne

Wartości referencyjne wciąż się zmieniają. Nie są to zmiany dokonywane co roku, ale wciąż są analizowane. Być może kojarzycie takie sformułowania jak: „normy laboratoryjne”, „normy funkcjonalne” i „normy optymalne”. Wbrew pozorom nie zawsze się one pokrywają. I takie mądre głowy wciąż starają się wypracować pewien kompromis. Często wartości referencyjne są ustalane na podstawie wieloletnich badań nad różnymi chorobami, z których wyciągane są wnioski. Bazują zatem na danych literaturowych i jednocześnie doświadczeniu w leczeniu pacjentów. Wartości te nierzadko określane są globalnie, a różnice regionalne są nieznaczne.

Faktem jest, że teoretycznie każde laboratorium powinno wyznaczyć swoje wartości referencyjne. Wartości referencyjne to coś, do czego powinno się odnosić, jak sama nazwa na to wskazuje. A najlepiej odnosić się do warunków panujących w danej populacji na danym terenie. No bo weźmy jakąś taką wioskę wegańską. To wiadomo, że tam spożycie np. żelaza jest inne i wszyscy będą tak funkcjonować, więc trzeba się odnieść do tego, co ma sens na danym terenie. Biorąc pod uwagę hemoglobinę, powinno się określać inne wartości dla osób zamieszkujących tereny górskie, a inne dla osób żyjących na nizinach. Co ciekawe, teoretycznie powinny to być też inne wartości dla osób mieszkających w dużych miastach, jak Warszawa lub Kraków. A inne dla mieszkańców mniejszych miejscowości lub terenów wiejskich, gdzie powietrze jest czystsze.

Wielu badaczy i naukowców wciąż śledzi tendencje w zachowaniach zdrowotnych wśród ludzi. Przykładem są, chociażby wartości referencyjne lipidogramu. Mimo że odczynniki i analizatory się nie zmieniają, zmieniają się wartości referencyjne. Parę lat temu zakresy „norm” dla profilu lipidowego były dużo bardziej liberalne. W tym momencie klinicyści dążą do tego, by były one bardziej restrykcyjne. Na ich decyzję miały wpływ wieloletnie badania w wielu zakątkach świata. Zauważono, że niższe wartości niektórych parametrów były związane z niższym ryzykiem wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych.

Normy optymalne

Osobną kwestią są tak zwane normy optymalne. Tutaj weźmy TSH. Wartości referencyjne, jakie możemy zauważyć na wynikach, są dość szerokie 0,23–4,0 μU/ml. Niektóre badania wskazują jednak, że wynik zdrowej osoby dorosłej powinien się plasować między 0,4–2,5 μU/ml. Jeszcze inne wartości będą docelowe dla osób leczących się na nadczynność lub niedoczynność tarczycy, a inne dla kobiet w ciąży i to zależnie od trymestru.

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na stan, w którym Wy czujecie się dobrze. Nie zawsze wartości referencyjne będą optymalnym zakresem akurat dla Was. To trochę jak z masą ciała. Niby zostały opracowane wartości BMI dla danej płci i wieku, jednak wartości wagi potrafią być dosyć szerokie. Weźmy osobę z moim wzrostem – około 164 cm. Docelowe wartości BMI to 18,5–24,9. Oznaczają one prawidłową wagę według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia). Oznacza to, że zakres prawidłowej wagi dla kobiety o moim wzroście to 50–67 kg.

Dlatego podane zakresy warto analizować na podstawie wielu czynników, w tym Waszego samopoczucia i ogólnego stanu. Jeżeli czujecie się dobrze, nie macie dolegliwości i ograniczeń, to może jest po prostu w porządku niezależnie od tego, co widzisz na papierze z laboratorium? Zwłaszcza jeśli po kilku powtórzeniach badań wynik plasuje się na podobnym poziomie, może być tak, że Wasz organizm już się dostosował. To jest właśnie Wasz „standard”, o którym co chwile przypominam. No ale standardowo niewiele osób jest na głodzie przez 12h. Dlatego mądre głowy myślą „a co gdyby nie być na czczo?”.

Jaki wpływ na badania ma niebycie na czczo?

Coraz więcej jest doniesień o tym, że odchodzi się od bycia na czczo przed badaniami. Powodem jest fakt, o którym mówiłam w sumie przed chwilą, że rzadko kiedy fizjologicznie występuje sytuacja, w której od ostatniego posiłku minęło 8–12 godzin. Może właśnie rano. Badania laboratoryjne mają pokazać, jak funkcjonuje Wasze ciało w naturalnym trybie. W związku z tym trwają prace nad tym, by nie zmuszać pacjentów do przychodzenia na nie na czczo. Sama jednak jestem zwolenniczką zachowania tego postu jednak. Minimalizuje to możliwe zmienne, gwarantuje, że wszystkie parametry zostały wykonane w takich samych warunkach.

Dotarłam do badań wykonanych przez polski zespół w 2017 roku. Co prawda próba została przeprowadzona na niewielkiej grupie, bo 33 pacjentów, ale udało się sprawdzić różnicę między wynikami krwi u osób będących na czczo i tych po 1–2 godzinach od posiłku zawierającego węglowodany, białka i tłuszcze. Liczba krwinek czerwonych, stężenie hemoglobiny, poziom hematokrytu i liczba płytek krwi zmniejszyły się 2 godziny po jego spożyciu. Limfocyty zmniejszyły się po 1. i 2. godzinie. Liczba neutrofili wzrosła 1 i 2 godziny po. Badacze wystosowali wniosek, który mówi, że aby zapewnić odpowiednią jakość wyników badań i móc je ze sobą porównać, należy instruować pacjentów, by pozostawali na czczo.

Wzrasta także zainteresowanie oznaczeniami triglicerydów wykonywanymi u pacjentów niebędących na czczo. Próbka może wtedy lepiej odzwierciedlać „zwyczajowe” stężenie triglicerydów w krwiobiegu, ponieważ przez większość dnia stężenie lipidów we krwi jest na poziomie poposiłkowym. Triglicerydy przydają się jako parametr u osób, które są zagrożone zawałem lub innymi chorobami sercowo-naczyniowymi. Nie ma jednak pewności, w jaki sposób interpretować wyniki z próbek niepobranych na czczo pod kątem oceny ryzyka i dlatego nadal zalecam powstrzymanie się od posiłków przed pobraniem krwi. Co ciekawe, nawet wielka biblia lekarzy, czyli Interna Szczeklika, na 2021 podaje, że nie zaleca się wykonywania pełnego profilu lipidowego na czczo – jedynie stężenie trójglicerydów. Sama jednak polecam być na czczo, ponieważ:

  • większość badań i tak wykonujesz na czczo, więc więcej zachodu byłoby z przerwaniem pobrania, zjedzeniem śniadania i pobraniem krwi jedynie na profil lipidowy – moim zdaniem sztuka dla sztuki;
  • większość dotychczasowych badań też miałaś wykonywanych na czczo, więc możesz je do siebie porównać.

Na czczo a skutki niepożądane

W ogóle bycie na czczo oprócz tego, że jest pożyteczne lekarzowi, to może też spowodować komplikacje przy pobraniu krwi. Bo można na przykład zasłabnąć. To, że pacjent czuje się gorzej lub ma zawroty głowy na fotelu, wcale nie zdarza się tak rzadko. I wbrew pozorom niekoniecznie jest domeną kobiet. Zasłabnięcie często może się wiązać z niskim poziomem glukozy we krwi. Kiedy macie pobieraną krew do badań, część zasobów jest pobierana wraz z nią. Zważywszy na to, że jesteście na czczo, Wasz organizm ma jeszcze trudniejsze zadanie. To tak jakby nie naładować telefonu i próbować przetrwać na baterii naładowanej w 20%. Jeśli już zdarzało Wam się zasłabnąć po pobraniu krwi, spróbujcie zjeść poprzedniego dnia kolację trochę później. Nadal jednak nie można nic jeść tego samego dnia przed pobraniem.

Możesz natomiast przygotować sobie na przykład banan lub jogurt, które zjecie zaraz po wyjściu z gabinetu, zanim będziecie mogli pozwolić sobie na porządniejsze śniadanie. Jeśli wszystkie metody zwalczania zasłabnięć (leżenie, kolacja, banan w pogotowiu) zostały wypróbowane, po prostu przyjmijcie do wiadomości, że Wasz organizm tak reaguje i już. To żaden powód do wstydu. Przy następnym pobraniu powiedzcie, że macie tendencję do zasłabnięć, wtedy osoba pobierająca krew będzie tego świadoma i nie wywoła to dodatkowego stresu, jeśli faktycznie do takiej sytuacji dojdzie.

Badania bezwzględnie na czczo:

  • ALP 
  • ALT
  • AST
  • Bilirubina
  • Ferrytyna
  • GGTP
  • Glukoza
  • Hemoglobina glikowana
  • Homocysteina
  • Insulina
  • Kreatynina
  • Kwas foliowy
  • Mocznik (BUN)
  • OB
  • Panel lipidowy
  • TIBC
  • Transferyna
  • Witamina B12
  • Żelazo

Podsumowując, wydaje mi się, że póki nie zostanie jasno powiedziane, że „Jedzcie, badania i tak będą w porządku” to raczej nie jedzcie, a wtedy badania na bank będą wiarygodne. Ale to moje zdanie. Pamiętajcie, że ostateczną decyzję zawsze podejmuje lekarz.

Obraz Jill Wellington z Pixabay

O mnie

Nazywam się Aldona Gajek. Jestem Kobietą w Laboratorium.

Dzięki mnie dowiesz się, jak odczytać wynik badań krwi i nie dostać zawału!

Możesz być również zainteresowany tymi tematami: