uśmiech, jama ustna

Co ma jama ustna do krwi?

Jakiś czas temu wstawiłam Wam post na mój profil na Instagramie, informujący o tym, że byłam na kontroli stomatologicznej (znajdziecie go tutaj). Dobrze, ale co w tym ciekawego? A to, że zadałam Wam wtedy pytanie czy wiecie, że to, co co ma nasza jama ustna w środku i to jak o to dbamy na znaczenie dla naszej krwi. Odpowiedzieliście wtedy w ankiecie, ze chcecie o tym przeczytać, w związku z tym byłam Wam winna tekst na ten temat. Nie zapomniałam o tym, oto on. Postaram się krótko i na temat, bo na końcu czeka niespodzianka.

Przy pisaniu tego tekstu, zasięgnęłam pomocy Nicol, dziewczyny, która działa w dentystycznym świecie, ale nie uprzedzajmy faktów.

To, co najbardziej oczywiste

Wiadomo, że wpływ na to, jak „wychodzą” nasze wyniki badań ma to, co jemy. To mniej lub bardziej oczywiste. Napomknęłam trochę o tym we wpisie mówiącym jak przygotować się do badań laboratoryjnych, ale to, co mniej oczywiste, to… jak często jemy. Okazuje się, a dowiedziałam się tego od Nicol właśnie, że nasz organizm potrzebuje mniej więcej godziny (aż), żeby doprowadzić do sytuacji, w której jama ustna posiada pH zbliżone do neutralnego. Kiedy jemy, pH w jamie ustnej staje się kwasowe, żeby pomóc w trawieniu tego jedzenie, które tam umieściliśmy. Jak tylko przestajemy jeść, nasze drobnoustroje i organizm robią wszystko, żeby to pH unormować. Ale kiedy sobie „ciamkamy”, tak, na przykład, co 15 minut coś, to niweczymy tę całą, już wykonaną robotę. W związku z tym pH w naszej jamie ustnej znowu staje się kwasowe, a tym samym utrzymuje się ono dłużej, niż powinno. A stąd już prosta droga do próchnicy.

Dlaczego słodycze to zło?

Nie takie znowu zło, byle z umiarem, ale już tłumaczę. Próchnica zazwyczaj kojarzy się ze słodyczami, bo to najczęściej słodycze potrafimy jeść „co chwila”. Mało które dziecko, kiedy zje obiad, sięga po 15 minutach po kolejnego zimniaka albo dodatkowy kotlet i je go oglądając bajkę albo rysując. A jakiś lizak albo cukierek już można, prawda? Dodatkowo jedząc słodycze, podnosimy poziom glukozy we krwi, co sprawia, że kiedy co chwilę dokładamy coś słodkiego, nasza trzustka pracuje na pełnych obrotach właściwie cały czas. Cały wywód Nicol można podsumować tym, że słodycze, owszem można (jak mus to mus), ale lepiej zjeść je na raz!

Skutek tego będzie taki, że:

  1. pH w naszych ustach będzie kwaśne tylko tyle ile potrzeba
  2. poziom glukozy będzie podniesiony tylko tak długo, póki nie obniży go, wydzielana przez trzustkę, insulina
  3. efektem ubocznym jest to, ze dzieci zazwyczaj reagują na wysoką glukozę nadmiarem energii, gdyż muszą ją „zużyć”, a dorosłym często chce się spać (tak, potrzeba drzemki poobiedniej jest najzupełniej normalna)

Drobnoustroje

Trochę już o tym napomknęłam, a mianowicie: nasza jama ustna gości w sobie drobnoustroje, czyli bakterie, grzyby i pierwotniaki. Nie należy się ich zazwyczaj obawiać. Działają głównie na naszą korzyść. Jak się tam dostają? Głównie podczas porodu, kiedy dziecko przechodzi przez drogi rodne matki, a także podczas ssania piersi matki czy też podczas wkładania rączek do buzi. Jak nam pomagają? Zwalczają te „złe drobnoustroje”. Nie pozwalają im wyrządzić nam krzywdy. Biorą udział nie tylko w, już wspomnianym, normalizowaniu pH jamy ustnej, ale także w trawieniu dostarczonego pokarmu.

Jaki z nich pożytek?

Zapewniają też jako taką ochronę przed mikrourazami. Drobnoustroje, które gości nasza jama ustna, tworzą niewidzialny film (zwany biofilmem) na powierzchni śluzówek, języka, zębów, podniebienia. W pierwszej linii, podczas jedzenia czegoś zbyt ostrego, zbyt kwaśnego, uszkodzeniu ulega ten właśnie biofilm, a dopiero później właściwa powierzchnia. Nieświeży oddech rano, to też nic innego, jak namnożone drobnoustroje. Dzieje się tak, ponieważ w trakcie dnia co chwilę coś jemy, pijemy i one po prostu nie mają takiego „komfortu” do wzrostu, jak w nocy. Jednym ze znaków, ze w jamie ustnej dzieje się coś nie tak jest właśnie długotrwały nieświeży oddech, który nie znika po umyciu zębów lub bardzo szybko powraca. Oznacza to, że odporność w jamie ustnej spadła (prosto mówiąc) i bakterie lub grzyby mają możliwość patologicznego namnażania. Kiedy sytuacja staje się niebezpieczna?

Jama ustna i jej rany

Niefajnie jest, kiedy mamy obniżoną odporność a nasza jama ustna posiada rany. Zazwyczaj tworzą się tam mikrourazy, o których nawet nie wiemy. Są jednak te poważniejsze i to dzięki nim drobnoustroje, które w jamie ustnej są, docelowo, niegroźne, dostają się do krwioobiegu i do dalszych części organizmu i wtedy nie jest już dobrze. W skrajnych przypadkach może to doprowadzić do sepsy, czyli zakażenia krwi, a to bardzo trudno się leczy. Jakie to mogą być urazy? Pierwsze co przychodzi na myśl, to rana po usunięciu (ekstrakcji) zęba.

Antybotyki

Po ekstrakcji zęba stomatolog zazwyczaj zapisuje nam antybiotyk. On jest właśnie po to, by na chwilę pozbyć się drobnoustrojów z naszej jamy ustnej, żeby nie zrobiły nam krzywdy. Spokojnie, nie wszystkie. Jednakże przewlekła antybiotykoterapia może wywołać u nas grzybicę. Antybiotyki są skierowane przeciwko bakteriom, a grzyby wtedy zostają. Przez to, ze bakterii w danym miejscu jest „mniej”, grzyby mają „więcej miejsca”, by się rozwijać. Jeśli połączymy to z obniżoną odpornością, która nie radzi sobie z tymi grzybami, to może właśnie skończyć się grzybicą.

Nitkowanie

Innym powodem urazów może być na przykład błędne nitkowanie. Na nitce zbierają się resztki jedzenia, ale także wspomniany biofilm. I teraz kiedy uszkodzimy dziąsło, zbyt mocno nitkując, to w tę ranę wcieramy właśnie ten biofilm. Niefajnie, prawda?

Tutaj wkracza niespodzianka

Ten wpis powstał jako „kampania połączona”. Zapraszam Was teraz do Nicol. Ona Wam opowie, jak prawidłowo nitkować zęby, żeby nie napytać sobie biedy. Doprecyzuje pewnie też o tych słodyczach i pH, bo zna się na tym lepiej, a ja napisałam tak jak zrozumiałam.

Jaki morał z tej całej opowieści?

  1. Myjemy ząbki
  2. Dużo pijemy i często, żeby wypłukiwać namnażające się drobnoustroje
  3. Nie podjadamy i jemy na raz

Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś ciekawego. W razie pytań służymy z Nicol pomocą 😉

Do przeczytania!

Obraz Giulia Marotta z Pixabay

O mnie

Nazywam się Aldona Gajek. Jestem Kobietą w Laboratorium.

Dzięki mnie dowiesz się, jak odczytać wynik badań krwi i nie dostać zawału!

Możesz być również zainteresowany tymi tematami: